Spis treści
We wrześniowym cyklu rajdów organizowanych przez Rzeszowskie Towarzystwo Rowerowe, w druga niedzielę miesiąca odbył się Rajd Ludzi Młodych w Budziwoju.

Głównym odbiorcą rajdu byli najmłodsi, na których czekały bardzo atrakcyjne nagrody. Mile widziani byli jednak wszyscy amatorzy dwóch kółek. Na starcie rajdu, czyli stadionie Grunwaldu Budziwój, pojawiło się około 70 osób. Wybrałem się tam w towarzystwie 10 osób, Marta, przyjaciele ze studiów z dziećmi i ich znajomi. Chwile po 16, korowód ruszył, przejazd trwał około półtora godziny.

Budziwój
Budziwój to dawna wieś, prawdopodobnie z XIII wieku, położona na południe od Rzeszowa, obecnie będąca jedną z dzielnic miasta. Jak podaje Wikipedia, na terenie Budziwoja występują lokalne nazwy topograficzne, oddające specyfikę poszczególnych obszarów. Północna, nizinna część nazywana była Podłężem od rozciągających się tam łęgów. Północno-zachodnia część została nazwana Porąbkami, od poręby, czyli miejsca po wyrąbanym lesie. Zwężająca się część pól w pobliżu Siedlisk nosi nazwę Pułanek, od połowy łanu, gdyż na większe przydziały nie było tam miejsca. Pola na południe od wsi nazywano Podlesiem, ponieważ rozciągały się one w kierunku lasu. W jego bezpośrednim sąsiedztwie znajdował się przysiółek zwany Przylaskiem. Pagórkowaty obszar sięgający pod Przylasek i Hermanową odwadnia potok Hermanówka. W górnym biegu wpadają do niej dwa małe dopływy, dlatego ta część nosi nazwę Potoki.”

Trasa rajdu wiodła przez dawne siedliska i co chwile zaskakiwała, pozostałościami po starej zabudowie.

W dzisiejszym wpisie pozwolę sobie użyć śladu, który traktowała Marta, gdyż google twierdzi, że się nie da jechać tak jak my to zrobiliśmy.

Tam gdzie google nie dojedzie
Fragmentem, który google uznaje za nieprzejezdny, ani nawet do przejścia pieszo, tym razem okazuje się być bardzo atrakcyjnym, przelotowym szutrem.

Ów fragment to ruiny niedokończonej wizji deweloperskiej między ulicą Czesława Miłosza a Chmielna, tuż nad rzeką Strug w na osiedlu Biała. Osiedle jak z filmu grozy, chwile po katastrofie nuklearnej, wszystkim zadziałało na wyobraźnie.


Tyczyn
Wprost z osiedla grozy, pojechaliśmy w bliskiej odległości, dzikiego w tych rejonach Strugu do Tyczyna.

To XIV wieczne miasto graniczy bezpośrednio z Rzeszowem. Podobnie jak Budziwój, ma swój Pułanek, a poza nim, Księży Lasek, Łany, czy Mokrą Stronę Potoki. Tam czekało na nas kilka wzniesień. Pierwsze zaczęły się już po wjeździe do dwudziesto-hektarowego naturalistycznego parku przy ulicy Grunwaldzkiej. W tym roku park ten przechodził rewitalizację, by wrócić do dawnej świetności z XIX wieku, kiedy to w latach 1862-69 hr. Ludwik Wodzicki wzniósł w nim pałac. Zachowany do dzisiaj wystrój zewnętrzny budowli możemy określić mianem eklektycznego, gdyż łączył wiele wcześniejszych stylów architektonicznych, głównie elementy neogotyckie. Budowla pełni dzisiaj rolę zespołu szkół, warta jest zobaczenia.

Rajd nagrodami stoi
Po około 14 kilometrach wróciliśmy w komplecie na metę rajdu. Na miejscu na uczestników czekał już poczęstunek. Chwilę później odbyło się losowanie, po którym nasz skład wrócił obwieszony nowymi lampkami, a niektórzy nawet z nowym kaskiem! Podobnie jak ja, tydzień wcześniej z Przeworska.

Dla nas z powrotem do domu, cała trasa wyniosła ok 50 km. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem werwy z jaką najmłodsi na swoich małych kółkach wdrapywali się pod górki. Wszyscy wróciliśmy uśmiechnięci i z poczuciem że to na pewno nie nasz ostatni rajd rowerowy!

Do zobaczenia na szutrach, ścieżkach i asfaltach!
No responses yet